Jak żyć bez telefonu
- poloniasligo
- Oct 18, 2014
- 2 min read
Zżera czas. W zeszłym roku 2 godz. 51 minut każdego dnia komórka mi zżarła. Sam tego nie policzyłem, amerykańskie badania policzyły, w dodatku dodając w przypisie: "nie licząc rozmów telefonicznych". Skoro więc zżera mi 3 godziny życia dziennie, 90 miesięcznie - rzucę ją i zyskam półtora miesiąca w tym roku
Odzwyczajanie się od telefonu zaczynam zgodnie z poradami od coraz częstszego odkładania go. Zupełnie jak z paleniem. I jak z paleniem mam nawroty głodu: kiedy miałem papierosy w kieszeni, w ogóle o nich nie myślałem (no, może czasem). Kiedy rzuciłem, myślałem o paleniu nieustannie. Kiedy nie mam komórki, też myślę o niej cały czas i pamiętam, że z dietą wystąpił ten sam syndrom. Kolejny krok w rzucaniu wygląda tak, że mam nosić w ręku, kieszeni czy na szyi przedmiot idealnie zbliżony do telefonu, niebędący jednak nim. Co to niby ma być? Kiedy rzucałem palenie, owszem, kupiłem sobie długopis, który nie służył do pisania, ale do ssania. Cokolwiek by o tym sądzić - tak, też czytałem te artykuły o tym, że palenie to tak naprawdę tęsknota dziecka za piersią matki, i nie będę się do nich odnosić, bo rzuciłem lata temu - długopis świetnie zastąpił papierosa. Zainwestowałem jednak w metalowy, bo tanie plastikowe szybko się przeżuwa i zęby barwią się tuszem, co może stanowić ciekawy punkt wyjścia do felietonu: jak usunąć tusz z zębów. Wracając do telefonu - nic podobnego nie miałem. Źródła polecają odtwarzacz mp3 lub aparat fotograficzny. Kupiłem odtwarzacz mp3, na którym mogłem również przeglądać internet i łączyć się z Facebookiem. Żona jednak twierdzi, że to nie ma sensu. Twierdzi, że wcześniej siedziałem na Facebooku, czytałem zagraniczne plotki w necie, i polskie też, i nie można się było ze mną skontaktować, bo słuchałem muzyki. Uważa, że teraz na odtwarzaczu mp3 robię to samo, a jest gorzej, bo wcześniej mogła chociaż do mnie zadzwonić, a teraz nie. Muszę więc rzucić na dodatek odtwarzacz mp3. *** Dowiedziałem się, że sukces rzucania tkwi w planowaniu. Powiedzmy, że idę do sklepu i zabieram telefon, bo a nuż zapomnę coś kupić. A teraz zostawię telefon i zrobię listę zakupów, która niestety nie działa, jeśli to żonie przypomni się coś jeszcze do kupienia, a ja już wyszedłem. Nadal nie ma tragedii, po prostu pojadę drugi raz, to tylko kilka kilometrów.
Ciąg dalszy klik
Leszek Talko – Gazeta Wyborcza
Comments