Wigilia postna i z opłatkiem, a przy stole nierzadko prawosławni goście
- poloniasligo
- Dec 22, 2014
- 4 min read
Rozmaitość postnych dań trafi w Wigilię na stoły Polaków mieszkających na Białorusi. Będą grzyby, ryba i kisiel z kaszy manny. Będzie też choinka i opłatek. Polskie rodziny zbierają się na Wigilię z różnych zakątków kraju. Wolne miejsca przy stole zajmą goście, często prawosławni.
Walery, który mieszka z żoną Natalią w Mińsku, pochodzi z Grodna przy granicy z Polską. - Wszyscy byli Polakami – podkreśla. – Przy stole zbiera się cała rodzina, babcia, dziadek - 7-8 osób. Jeśli Wigilia przypada w wolny dzień, to jedziemy do Grodna i tam świętujemy. Wtedy jest nas nawet 10 osób, bo jeszcze brat z rodziną.
28-letnia Tania pochodzi ze wsi pod Wołożynem, około 100 km od Mińska. - Mieszkamy w różnych miejscach, np. siostra w Mińsku, ale na Wigilię zawsze przyjeżdżamy do domu rodzinnego - mówi.
U Olgi też zbiera się na Wigilię cała rodzina: ona, mąż i dwóch synów. Niekiedy uda się przyjechać także jej rodzicom i dziadkowi. - Moja babcia pochodziła z zachodniej Ukrainy. Była Polką, ale nie możemy znaleźć dokumentu, który by to potwierdził. Kiedy się urodziłam, mieszkała już z dziadkiem na Białorusi. To jedyna osoba w rodzinie, która była Polką – mówi.
Mąż Olgi, Walery, podkreśla natomiast, że cała jego rodzina od strony mamy to Polacy. - Mieszkali w okolicach Połocka. Moja babcia miała trzy siostry, wszystkie wyjechały do Polski. Jedna mieszka na Mazurach, a dwie na Pomorzu. Mój dziadek miał czterech braci. Jego wszyscy bracia też do Polski wyjechali. Jak jedziemy do Polski, to możemy przez tydzień zatrzymywać się w różnych miastach w całym kraju i u kogoś nocować - opowiada.
Ludmiła wychowała się na wsi pod Pińskiem w obwodzie brzeskim, ale wraz z rodziną zamieszkała w Mińsku. Jej mama była polską katoliczką, a ojciec wyznawał prawosławie. Wigilię zorganizuje w Mińsku, bo do Pińska jest daleko.
- Mam już dorosłą córkę i syna. Na wigilię zawsze przyjeżdża do mnie siostrzenica z rodziną. Będzie nas w sumie piętnaścioro – wylicza.
Ludmiła zawsze przywozi sianko pod wigilijny obrus ze wsi, gdzie mieszka mama. - Mąż jest z rodziny prawosławnej, utyskuje, że potem jest dużo sprzątania. Ale teraz coraz częściej chodzi do kościoła, dochodzi do wiary – dodaje.
Większość polskich rodzin dba o tradycję przygotowywania na Wigilię 12 potraw. W rodzinie Walerego i Natalii będzie m.in. smażona ryba, białe marynowane grzyby, ziemniaki, biały słodki kisiel z kaszy mannej i samodzielnie upieczone ciasto.
W rodzinie Tani zazwyczaj jest makowiec. - Na pewno będzie kasza i ryba, ale nie karp. To dlatego, że w naszej rodzinie preferuje się ryby morskie. Będą też baranki moczone w mleku z makiem. To takie małe suszone kuleczki ciasta przypominającego pączki - mówi.
- My też mamy 12 dań – mówi Olga. - Zawsze jest jakaś sałatka z grzybami, zawsze ryba, najczęściej też w sałatce. U nas to też nie karp, tylko jakaś ryba morska, np. z konserwy. Są pierogi, w tym roku na pewno z grzybami, bo dużo ich nazbieraliśmy. Są też słodycze, ciasteczka, torty domowej roboty. U Olgi nie będzie natomiast kaszy ani baranków.
Ludmiła z zapamiętała z dzieciństwa swoje ulubione danie wigilijne. - Nazywało się połamańce. Bardzo cienko wałkowało się postne ciasto i piekło w piecu. Potem wszyscy siadali i je łamali. Do tego dodawało się roztarty mak i podawało na słodko. Teraz w mieście już tego nie robimy - opowiada.
Wśród co najmniej 12 dań, jakie przygotuje, będzie m.in. ryba. - Najczęściej zapiekam ją w piekarniku, bo moja rodzina tak lubi. Pierogów nie robię, bo na to trzeba dużo czasu. Ale będzie zupa grzybowa. Mama zawsze gotowała ją z suszonych grzybów. I ja też taką robię, jest bardzo gęsta - mówi.
Polacy podkreślali w rozmowie z PAP, że zawsze dbają o wolne miejsce przy stole dla niespodziewanego gościa.
- To jest najważniejsze – podkreśla Olga. - Zawsze przychodzą do nas w Wigilię goście. Wszyscy nasi przyjaciele są prawosławni, ale chcą być na naszej Wigilii. Dlatego mamy nawet nie jedno wolne miejsce, tylko dwa albo trzy. Goście przychodzą bez uprzedzenia i zawsze z radością ich przyjmujemy.
W niektórych rodzinach zachowały się stare zwyczaje wigilijne. - U nas siano układała zawsze babcia. Kiedy zasiadaliśmy przy stole, każdy wyciągał jedną słomkę. Jeżeli była długa, to znaczyło, że ta osoba będzie mieć fajny, dobry rok, jeżeli krótka – gorszy – opowiada Tania.
- Jeśli w rodzinie były dziewczynki, wierzyło się, że ta, która wyciągnie dłuższą słomkę, pierwsza wyjdzie za mąż. U nas to się sprawdziło. Moja siostra zawsze wyciągała dłuższą i już ma dziecko i męża, natomiast ja jeszcze nie - dodaje.
W rodzinie Tani zachował się jeszcze jeden wigilijny zwyczaj. - Do tej pory jak przyjeżdżamy do domu, mama zawsze w czasie kolacji – tak żeby nikt nie zauważył – wystawia nasze buty za drzwi i tam wkłada prezenty. Pamiętam z dzieciństwa, że to było bardzo ekscytujące. Zawsze czekaliśmy na tę chwilę i było nam trudno wysiedzieć przy stole do końca - opowiada.
W polskich domach nie zabraknie oczywiście choinek, choć często, zwłaszcza w mieście, będą one sztuczne. - Staramy się ubrać choinkę wcześniej, zaraz po 20 grudnia, żeby był świąteczny nastrój. Nasza choinka jest sztuczna, ale ozdabiamy pokój żywymi gałązkami – mówi Olga.
Także u niej w domu buty są ważnym elementem wigilijnej tradycji, choć w inny sposób. - Wieszamy buty na prezenty w momencie ubrania choinki. Dzieci, jak tylko obudzą się rano przed pójściem do szkoły, codziennie znajdują tam malutkie prezenciki. To może być cukierek albo kredka, a w Wigilię święty Mikołaj już przynosi duże prezenty, które zamówili - opowiada.
Opłatek można dziś dostać w każdym kościele na Białorusi, Ludmiła pamięta jednak czasy komunizmu, gdy w okolicach jej wsi nie było żadnego kościoła. - Babcia i dziadek przysyłali nam opłatek z Polski. Wyjechali tam w 1958 r. razem z całą rodziną. Mama już była wtedy mężatką i jako jedyna została na Białorusi - wspomina.
Wszyscy podkreślają, że tradycje wigilijne są dla nich bardzo ważne. - Staram się utrzymać tradycje zapamiętane z dzieciństwa, żeby nie zostały zapomniane przez moje dzieci czy wnuków i żeby oni też wiedzieli, jak przygotować Wigilię – mówi Ludmiła.
Z Mińska dla Poloniiw Sligo - Małgorzata Wyrzykowska, Polska Agencja Prasowa
コメント